Słoń na szczęście z trąbą do góry. Amerykańska fascynacja białymi słoniami, wraz z legendą Geneshy, dały w efekcie wszechobecną maskotkę w postaci białego słonia. Orzeczono, że szczęście przynoszą tylko te słonie, których trąby uniesione są w górę. Pozostałe były zwykłymi bibelotami.
Wygląd. Przedstawiciel świniokształtnych o rozmiarach zbliżonych do świni domowej – mierzy z reguły 90 – 130 cm długości, ok. 55 cm wysokości i waży 20 – 40 kg. Pysk wyposażony w chrzęstną płytę charakterystyczną dla świń, oczy i uszy małe w stosunku do wielkości głowy. Górne kły pekari ocierają się o kły dolne i
Udział w sesji dubbingowej filmu, nawiązującego do najlepszych tradycji kina familijnego spod znaku Disneya (autorem scenariusza jest scenarzysta „Króla Lwa”), był niezapomnianą przygodą dla wszystkich gwiazd „Kumby”, a widzom pozwoli odkryć aktorów w zupełnie nowych, zaskakujących wcieleniach.
Barbie Film. Akademia Księżniczek to prestiżowa uczelnia, którą od wieków kończyły damy dworu. Blair Willows wygrywa los na loterii pozwalający jej na naukę w niezwykłej Akademii
Opis filmu. Wszystkie zwierzęta w Afryce wiedzą, że zebra bez pasów jest jak słoń bez trąby i lew bez grzywy. Kiedy jesteś zebrą i rodzisz się pasiasty do połowy, życie potrafi być bardzo skomplikowane. Na własnej skórze przekonuje się o tym Kumba – jedyny na świecie przedstawiciel pasiastych, któremu natura poskąpiła
Sue – największy tyranozaur. Choć w epoce dinozaurów rozwinęły się najrozmaitsze rodzaje teropodów to jednak żaden z nich nie uzyskał takiego rozgłosu jak Tyrannosaurus rex. Na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci odnaleziono wiele bardziej lub mniej kompletnych okazów tego mięsożercy jednak żaden z nich nie stał się tak
. Słoń jaki jest, każdy widzi Julian Tuwim, fragment wiersza „Słoń Trąbalski” Słoniową miał głowęI nogi słoniowe,I kły z prawdziwej kości słoniowej,I trąbę, którą wspaniale kręcił,Wszystko słoniowe – oprócz pamięci Czy wiesz, że słonie mają długie rzęsy, które mogą urosnąć do 12 cm długości? Nic więc dziwnego, że spojrzenie słonia z taką oprawą oka, łamie nam serca i jest niesamowite. Piękne umaszczenie jakie posiada, dodaje mu charakteru. Jego skóra może mieć grubość do 2,5 cm. Pomimo tego, że uważamy go za gruboskórnego, słoń może poczuć nawet muchę, która po nim chodzi! Rzęsy słonia, rosną nawet do 12 cm długości. Bez dwóch zdań słonie są zachwycające. Posiadają wspaniały węch, który jest ich atutem. Uszy przypominają wachlarze, są wielkie i potrafią narobić sporo wiatru w upalne dni. W ten sposób chronią słonia przed upałami. Nie tylko uszy są ogromne, dorosły słoń może mieć do 4 metrów wysokości- wyobraź więc sobie, że byłby w stanie zajrzeć do mieszkania w bloku na pierwszym piętrze. Niesamowite, prawda. Marysia i Marcela opowiadają ciekawostki o słoniach. Zaskakującym faktem jest to, że słonie nie tylko pocieszają się wzajemnie za pomocą dotyku i głosu, ale okazują też współczucie innym zwierzętom. Gdy któryś słoń w stadzie zachoruje, zrani się, albo jest już stary, pozostałe opiekują się nim najlepiej jak potrafią. Chodzą stadami i to bardzo dużymi, więc wszyscy jak rodzina, dbają o tego najsłabszego co jest bardzo piękne i czego możemy się od nich uczyć. Takie stado musi mieć opiekuna, nauczyciela jest nim najstarsza i najmądrzejsza samica słonia. To tak jak mama w domu opiekuje się dziećmi, tak tutaj samica przewodzi całej grupie. Dzięki swojej mądrości przewiduje, skąd może przyjść zagrożenie. Bardzo dobrze wie, gdzie szukać pożywienia i wody, która jest słoniom niezbędna do życia. Zwierzęta te kochają wodę. Dzięki swojej długiej i ciężkiej trąbie, która pełni bardzo ważną funkcję, nabierają wody, a później robią sobie fontannę wodną oblewając się nią. Małe słoniki używają trąby do zabawy, wygląda to bardzo rozkosznie. Kły słonia inaczej ciosy, to długie bardzo twarde zęby, które rosną przez całe życie. Co na sawannie piszczy… Zastanawialiście się może, do czego jeszcze służy słoniom trąba, ile waży niemowlę słonia, a może zadajecie sobie pytanie co to są ciosy? Jak myślicie, czy słoń pije mleko, a ile przybiera na wadze każdego dnia, skoro jako dorosły osobnik jest tak potężny i może ważyć ponad 6 ton? Na te pytania i wiele innych, znajdziecie odpowiedź w filmiku powyżej. Jeżeli chcecie dowiedzieć się jeszcze więcej ciekawostek, na temat różnych zwierząt chodzących po ziemi, subskrybujcie nasz kanał na Youtube: Naturi Love Kids. Zobaczycie w nim ciekawe fakty, oczami Marysi, Marty i Marceli, a także ich przyjaciół. Naturalna ciekawość do świata to jest to co kochamy. Pozdrawiamy. Literatura Martyna Wojciechowska – „Zwierzaki Świata”Nela mała reporterka – „10 niesamowitych przygód Neli”Zdjęcia słoni –
iStockSłoń Jako Duże Afrykańskie Zwierzę Z Trąbą Kłami Klapami Uszu I Masywnymi Nogami Stojące I Chodzące Zestawy Wektorowe - Stockowe grafiki wektorowe i więcej obrazów AutorytetPobierz tę ilustrację wektorową Słoń Jako Duże Afrykańskie Zwierzę Z Trąbą Kłami Klapami Uszu I Masywnymi Nogami Stojące I Chodzące Zestawy Wektorowe teraz. Szukaj więcej w bibliotece wolnych od tantiem grafik wektorowych iStock, obejmującej grafiki Autorytet, które można łatwo i szybko #:gm1408101106$9,99iStockIn stockSłoń jako duże afrykańskie zwierzę z trąbą, kłami, klapami uszu i masywnymi nogami Stojące i chodzące zestawy wektorowe – Stockowa ilustracja wektorowaSłoń jako duże afrykańskie zwierzę z trąbą, kłami, klapami uszu i masywnymi nogami Stojące i chodzące zestawy wektorowe - Zbiór ilustracji royalty-free (Autorytet)OpisElephant as Large African Animal with Trunk, Tusks, Ear Flaps and Massive Legs Standing and Walking Vector Set. Wild Herbivorous Mammal with Grey Skin Living in SavannaObrazy wysokiej jakości do wszelkich Twoich projektów$ z miesięcznym abonamentem10 obrazów miesięcznieNajwiększy rozmiar:6945 x 4168 piks. (58,80 x 35,29 cm) - 300 dpi - kolory RGBID zbioru ilustracji:1408101106Data umieszczenia:12 lipca 2022Słowa kluczoweAutorytet Ilustracje,Biologia - Nauka Ilustracje,Ciosy Ilustracje,Dzikie zwierzęta Ilustracje,Gęsty Ilustracje,Horyzontalny Ilustracje,Ilustracja Ilustracje,Nadmiarowy,Natura Ilustracje,Pomarszczony,Południe - Kierunek Ilustracje,Roślinożerny Ilustracje,Równina Ilustracje,Safari Ilustracje,Ssak Ilustracje,Stać Ilustracje,Szary Ilustracje,Słoń Ilustracje,Pokaż wszystkieCzęsto zadawane pytania (FAQ)Czym jest licencja typu royalty-free?Licencje typu royalty-free pozwalają na jednokrotną opłatę za bieżące wykorzystywanie zdjęć i klipów wideo chronionych prawem autorskim w projektach osobistych i komercyjnych bez konieczności ponoszenia dodatkowych opłat za każdym razem, gdy korzystasz z tych treści. Jest to korzystne dla obu stron – dlatego też wszystko w serwisie iStock jest objęte licencją typu licencje typu royalty-free są dostępne w serwisie iStock?Licencje royalty-free to najlepsza opcja dla osób, które potrzebują zbioru obrazów do użytku komercyjnego, dlatego każdy plik na iStock jest objęty wyłącznie tym typem licencji, niezależnie od tego, czy jest to zdjęcie, ilustracja czy można korzystać z obrazów i klipów wideo typu royalty-free?Użytkownicy mogą modyfikować, zmieniać rozmiary i dopasowywać do swoich potrzeb wszystkie inne aspekty zasobów dostępnych na iStock, by wykorzystać je przy swoich projektach, niezależnie od tego, czy tworzą reklamy na media społecznościowe, billboardy, prezentacje PowerPoint czy filmy fabularne. Z wyjątkiem zdjęć objętych licencją „Editorial use only” (tylko do użytku redakcji), które mogą być wykorzystywane wyłącznie w projektach redakcyjnych i nie mogą być modyfikowane, możliwości są się więcej na temat obrazów beztantiemowych lub zobacz najczęściej zadawane pytania związane ze zbiorami ilustracji i wektorów.
Jest to starożytna historia, która ma wiele wersji i była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Jest to historia, która daje do myślenia. Opowiada ona o odległym miejscu w dżungli, gdzie żył młody i piękny słoń, który był w wieku, kiedy mógł już szukać znalazł jeszcze słonicy, która skradłaby mu serce. Jednak pewnego popołudnia słoń ujrzał w oddali stado innych słoni, które zbliżało się do jego rodziny. Wewnątrz stada zobaczył piękną słonicę, która natychmiast go stada zeszły się razem, a słoń zaczął iść obok słonicy. Zaczęli rozmawiać i szybko zdali sobie sprawę, że mają ze sobą wiele wspólnego. Z upływem czasu zakochali się w sobie bez opamiętania. W ciągu zaledwie kilku miesięcy powiedzieli innym, że zdecydowali się na ślub.“Nigdy nie rozpaczaj, nawet w najcięższych chwilach, ponieważ z czarnych chmur spada czysta, pełna mocy woda”. -Miguel de Unamuno-Ślub z marzeńTa wspaniała historia opowiada, że obydwa stada słoni były bardzo szczęśliwe. Od dawna nie świętowali żadnego wesela, a zakochani tworzyli wspaniałą parę. Niektóre ze starszych słonic zajęły się przygotowaniem pięknego wesela. Inne postanowiły przygotować menu na to wydarzenie słonie płci męskiej zaczęły budować dużą salę. To tam miał odbyć się ślub i pierwszy taniec. Wszyscy będą uczestniczyć i będzie to niezapomniane wydarzenie. W tych dniach wszystko było radością, a duch świętowania zamieszkał we wszystkich mgnieniu oka zbliżał się dzień ślubu. Zakochany słoń zamówił obrączki u swojego przyjaciela, który był świetnym jubilerem. Obrączka została zrobiona z dużą cierpliwością i była naprawdę i jego obrączka – historia, która daje do myśleniaDzień przed ślubem zakochany słoń dostał wiadomość, że obrączki są gotowe. Dłużej zajęło wiadomości dotarcie do jego uszu niż zajęło mu wyruszenie w drogę do sklepu. Był ciekawy. Miał nadzieję, że obrączki były zakochany słoń zobaczył obrączki był zachwycony. Pogratulował swojemu przyjacielowi tak wspaniałego dzieła sztuki. Szczęśliwy, włożył obrączki do swojej trąby i wybrał się w drogę powrotną do domu. Brakowało mu już tylko garnituru do ceremonii. Myślał o tym, kiedy był przy był tak zamyślony, że nie zauważył wielkiego kamienia na drodze. Nie wiedząc kiedy potknął się i wpadł do strumienia. Wszystko wydarzyło się tak szybko, że zakochany słoń zdołał tylko walczyć, aby się wydostać z wody. Udało mu się. Spojrzał jednak w swoją trąbę i uświadomił sobie, że stracił jedną z i znaleziskoZakochany słoń popadł w rozpacz. Zaczął biec równolegle do strumienia w poszukiwaniu zagubionej obrączki. Kopał tu i tam, ale wszystko na nic. Tak mały obiekt był bardzo trudny do znalezienia. Im więcej szukał w strumieniu, tym bardziej zagubiona wydawała się obrączka i tym bardziej zdesperowany był nasz sowa była świadkiem części sceny. “Uspokój się!” – powiedziała. Ale historia mówi, że niepokój słonia tylko się wzmógł, gdy usłyszał te słowa. Myślał, że sowa nie rozumiała jego pośpiechu. Ślub miał się odbyć następnego dnia i nie było już czasu na zrobienie nowej obrączki. Co pomyśli panna młoda? Co wszyscy pomyślą? To właśnie przechodziło przez głowę zakochanego słonia, gdy wciąż przeszukiwał sowa powiedziała: “Posłuchaj mnie: nie ruszaj się. Wszystko się rozwiąże. Wiem, o czym mówię.” Zakochany słoń przypomniał sobie, że sowa ta słynęła z mądrości, więc tym razem zdecydował się jej posłuchać. Pozostał całkowicie nieruchomy przez kilka minut. Wkrótce wody strumienia uspokoiły się, ziemia osiadła na dnie, a spokojna woda pozwoliła, by promienie słoneczne odbiły się od dna. Wtedy słoń zobaczył obrączkę i wyciągnął ją z ten sposób młody słoń nauczył się bardzo ważnej lekcji. Jego rozpacz sprawiła, że woda była poruszona uniemożliwiając mu zobaczenie obrączki. Podziękował sowie za jej naukę i wrócił do domu, by cieszyć się tamtym dniem. A jako dziedzictwo pozostawił nam tę historię, która daje do może Cię zainteresować ...
Wczoraj kolega w redakcji – konkretnie Jacek Poprzeczko, wicenaczelny – zagadnął mnie przy obiedzie: Dorotka! Ty na pewno będziesz umiała wyjaśnić mi jedną rzecz, która intryguje mnie od lat czterdziestu. Jest takie opowiadanie Mrożka: O księdzu proboszczu i orkiestrze strażackiej. I tam są nutki. Czy ty może wiesz, czy to jest jakiś utwór, a jeżeli tak, to jaki? No, faktycznie, przypomniałam sobie, jest takie jedno jedyne opowiadanie, w którym pojawiają się nutki i to kilka razy. Ale wydaje mi się, że nie jest to żadna znana melodia, tylko jakaś tam sobie melodia po prostu. Melodia grana przez tytułową orkiestrę strażacką i będąca refrenem opowiadania, podobnym jak owe trąby w Hamlecie z Zielonej Gęsi. – Ja mam pewne podejrzenie: że to jest Międzynarodówka – powiedział Jacek i tu zasiał i we mnie podejrzenie… Obiecałam, że sprawdzę w domu, opowiadania Mrożka stoją na półce, zaglądam do nich rzadko, ale stoją i czekają na jakiś powód. Otóż melodia pojawia się – w tej samej formie – osiem razy i symbolizuje świecką pieśń. Z całą pewnością nie jest Międzynarodówką. Ale sam początek, dwie pierwsze nuty, są te same. Dwie nuty to niewiele, ale może to wystarczająca aluzja? Melodia Mrożka (dla znających solmizację): doo faaaaa mi fa sool fa mi faa mi re – i urywa się. Pierwsza fraza Międzynarodówki: doo faaa mi sol fa do la reee siii… I co, aluzja czy nie aluzja? A o czym jest opowiadanko? O tym, jak we wsi w późne sobotnie popołudnie zebrała się przed kościołem strażacka orkiestra, żeby dać koncert. „Już kapelmistrz dał znak: [nutki] Głos ich doleciał do plebanii. Mieszkał tam proboszcz staruszek. Do polityki się nie mieszał. Herboryzował jedynie. Usłyszał ksiądz proboszcz świecką muzykę: [nutki] (…) – Świeckie pieśni przed bożym przybytkiem grają! A nicponie!… [nutki] – Ha, dam ja im – zagrzewał się poczciwina (…) [nutki] – Urwisy… Ale przecież… ja też byłem młody. I przypomniało się staruszkowi, jak w seminarium jeszcze, na podwórku, grali w palanta. Należałoby ich jednak skarcić. Stoją przecież i grają świeckie pieśni. Tuż przed kościołem. [nutki] Lipy mocno pachniały. W krótkich przerwach między strofkami, gdy strażacy wciągali powietrze w płuca, słychać było brzęczenie pszczół. Wielkie wyrozumienie dla człowieka i jego słabości zalało serce staruszka. On sam… ileż już przeżył… Czyż nie powinniśmy pobłażać ułomności bliźnich? Czyż cierpienie, z którym rodzi się i umiera człowiek, nie równoważy tych małych swawoli? [nutki] – Lecz mimo wszystko nie powinni tego robić. Bo jakże to?… – gniewał się jeszcze. Skrzypnęła furtka. Strażacy obejrzeli się. Przestali grać. Proboszcz zbliżył się do nich. Siwiuteńki, o lasce… Pokłonili się pokornie. A on przystanął, podniósł palec i kiwając nim to do góry, to na dół, powiedział: – Ej!… Ej!… Ale była przy tym w jego niebieskich oczach figlarność jakby. Po czym skręcił do ogrodu plebańskiego. [nutki] – grali strażacy.
Dotarłam do wioski Ban Ta Klang, celu mojej podróży. Ziemia była wypalona od słońca i czerwona jak cegła. Drewniane domki, stojące na długich cienkich nogach, wyglądały jak złowrogie wieże strażnicze. Ale w stan zdziwienia nie wprawiała mnie ogniście zabarwiona gleba czy widok dziwacznych budynków, lecz to, że przy każdej chacie przywiązany na łańcuchu stał słoń. Słonie wyciągały w moją stronę węszące trąby i rozkładały uszy. Długo wpatrywałam się w ich inteligentnie spoglądające oczy. Cudowne chwile kontemplacji w ich towarzystwie przerwał mi jednak Wills, koordynator Surin Project. Pokazał mi bardzo skromny pokój. Na drewnianej podłodze leżał materac przykryty dziurawą moskitierą, obok stał biały elektryczny wiatrak. Ściany oraz sufit pokrywały nieszczelne deski. Łazienka stała na dworze, wyposażona w małą ubikację i beczkę z zimną wodą. Znajdowałam się na terenie występowania dengi, choroby wirusowej roznoszonej przez lokalne komary. Lniana koszula i spodnie nasączone repelentem musiały stać się nieodłącznymi towarzyszami mojej codzienności. W takim stroju duszny i gorący klimat Tajlandii był nie lada wyzwaniem, więc chłodzące kąpiele w lodowatej wodzie z beczki stawały się ukojeniem. DUŻA RODZINA Dzień wolontariusza opiekującego się słoniami w Ban Ta Klang rozpoczynało porządkowanie ich stanowisk z niedojedzonej nocą trawy i trzciny cukrowej. Kolejne czynności dnia wiązały się już tylko z zapewnianiem zwierzętom przyjemności – wypięciem z łańcuchów, karmieniem owocami, spacerami po lesie oraz kąpielami błotnymi i rzecznymi. Słonie zgłoszone przez swoich mahoutów – trenerów i hodowców – do Surin Project mają szczęście. Życie pozostałych zwierząt ogranicza się tutaj do metrowego łańcucha, areny cyrkowej i turystycznych usług na ulicach. Dziś umiejętność tresury słoni i dostarczanie przy ich udziale atrakcji turystom stanowi często jedyne źródło utrzymania rodzin w wiosce. Część mieszkańców obsługuje niewielki cyrk, zlokalizowany na jej środku. Inni wczesnym rankiem wyruszają na grzbiecie słonia w kierunku większych miast. Słonie wożą turystów za dnia, a zabawiają sztuczkami nocą. Niegdyś wolno żyjące, liczne słoniowe rodziny zamieszkiwały ogromne obszary tropikalnych lasów, dziś ich widok należy do rzadkości. Są to bardzo inteligentne zwierzęta, a ich poziom odczuwania i wyrażania emocji przyrównuje się do ludzkiego. Najbardziej emocjonalnym wydarzeniem w słoniowym klanie jest przyjście na świat słoniątka. Wszystkie ciotki, babki i rodzeństwo nie mogą wtedy powstrzymać ciekawości i chęci dotknięcia maleństwa. W wychowaniu malca matka może liczyć na pomoc wszystkich w klanie. Przy takiej liczbie niań słoniątko czuje się bezpiecznie. Słonie znają się doskonale i są ze sobą uczuciowo związane. Mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji. Gdy ktoś zgubi się, natychmiast wszczynany jest alarm, po którym rozpoczynają się energiczne poszukiwania. W stadzie narasta wyraźny niepokój, a odnalezienie zguby zawsze wiąże się z niepohamowaną radością, rodzina wita wtedy delikwenta głośnym trąbieniem. Ogromną tragedią jest dla nich śmierć. Słonie opłakują zmarłych. Godzinami stoją w zadumie nad ciałem. Matki wpadają w depresję po stracie swoich dzieci, a słoniątka umierają z tęsknoty za utraconą matką. Znane są przypadki słonic, które przez kilkanaście dni stały w bezruchu nad ciałem swoich maleństw, nie jedząc i próbując je podnieść. Stado w takich chwilach wspiera matkę, przynosi jej kawałki owoców, usiłując nakarmić. ŁAMANIE CIAŁA I DUSZY Żaden słoń nie godzi się na życie w niewoli dobrowolnie. Tresura do pokazów cyrkowych, do wożenia turystów na grzbiecie czy wyciągania pni drzew z lasu rozpoczyna się już w wieku dwóch lat. Wtedy też odbiera się słoniątko matce. Samicę unieruchamia się w poskromie, a słoniątko odciąga od niej za pomocą łańcucha. Towarzyszą temu przeraźliwe krzyki i rozpaczliwe nawoływania oraz okropny brzęk łańcuchów zawieszonych na stawiającym opór malcu. „Najwartościowszym” dla treserów łupem są słoniątka dziko żyjące, więc wolne od wad genetycznych, na które mogą cierpieć te rodzące się w niewoli. Aby wykraść je dzikiej słonicy, trzeba jej odebrać życie, gdyż nie odda ona swego dziecka dobrowolnie. Kłusownicy stosują więc ziemne pułapki, trucizny, broń palną. Tresura zaczyna się od rytuału „przełamania duszy słonia”. Słoniątko, unieruchomione w drewnianym poskromie, jest poddawane pięciodniowemu głodzeniu oraz zapoznawaniu z bólem zadawanym ostrą częścią metalowego haka do tresury. Słonik doznaje po tym głębokich ran na uszach, głowie, karku, trąbie, w pachwinach i innych wrażliwych okolicach ciała. Pierwszy etap tresury przeżywają tylko najsilniejsze osobniki. Jego celem jest uświadomienie zwierzęciu, że nieposłuszeństwo będzie wiązać się z bolesną karą. Kolejnym etapem jest tresura właściwa. Odpowiednio przewiązując zwierzę i pociągając za liny, treser uzyskuje pożądaną przez siebie pozycję ciała zwierzęcia – stanie na głowie, siadanie na piłce, kłanianie się. W trakcie tych czynności słoń uczony jest kojarzenia wymuszonej pozycji z miejscem ucisku hakiem – za uchem, pod okiem, na grzbiecie, pod pachą. Wytresowane zwierzęta trafiają do punktów trekkingowych na ulicach azjatyckich miast oraz wykorzystywane są do pozyskiwania drewna z lasów Azji, które następnie kierowane jest na międzynarodowy handel oraz produkcję papieru. W ten sam sposób tresuje się też słonie do cyrków na całym świecie. Warunki życia w niewoli nie są nawet zbliżone do tych na wolności. Słonie w naturze poświęcają 20 godzin dziennie na poszukiwanie pokarmu i posilanie się. Do takiego trybu życia przystosowany jest ich organizm i przewód pokarmowy. Pokonują przy tym olbrzymie odległości, zużywając na bieżąco swoje zasoby energetyczne i sukcesywnie dostarczając nowych. W niewoli natomiast większość czasu stoją przywiązane do słupa. Właściciele pętają im łańcuchem stopy, co całkowicie uniemożliwia poruszanie się. Ważnym warunkiem zachowania dobrego samopoczucia zwierzęcia jest kontakt z innymi osobnikami, możliwość uczestniczenia w życiu rodzinnym daje zwierzęciu poczucie komfortu psychicznego. Tymczasem zbyt wczesne odłączenie od matki, odosobnienie, niemożność wydatkowania nadmiaru energii oraz permanentny stres w warunkach hodowlanych doprowadza zwierzęta do zaburzeń psychicznych. Frustracja objawia się napadami szału i agresji, które nie są obserwowane w naturze. Pojawia się stereotypia, charakteryzująca się powtarzaniem przez dłuższy czas tych samych czynności (wahadłowe ruchy głowy, kręcenie trąbą), zwierzęta popadają w depresję. Brudny słoń to zdrowy słoń. Błotna kąpiel usuwa pasożyty z ich skóry, chłodzi oraz chroni przed poparzeniami słonecznymi. Dlatego te dzikie nigdy nie zapominają o prozdrowotnej czynności, którą jest wizyta w błotnej sadzawce. Podczas wypraw trekkingowych zamiast kąpieli błotnych słoniom „gwarantuje się” całodzienną kąpiel słoneczną, toteż zwierzęta często zapadają na udar lub cierpią z powodu przegrzania i ran pooparzeniowych. Pomimo wielkich gabarytów kręgosłup tego zwierzęcia jest bardzo wrażliwy na obciążenia. Przesilenie kręgosłupa podczas dźwigania turystów czy wyciągania pni z lasu może wiązać się z jego poważnymi uszkodzeniami, wywołującymi nawet złamania, które uniemożliwiają poruszanie się. Pracując na miejskich ulicach, pod wpływem ekspozycji na ciągły hałas i nadmierne oświetlenie nocą, słonie tracą wzrok i słuch. Z kolei nienaturalne podłoże, jakim jest twardy i gorący asfalt, doprowadza do poważnych urazów stóp. Słonie występujące w cyrkach mają ropnie skórne powstałe w miejscach dziur po uderzeniach hakiem używanym do tresury, mają też zespół stresowy i izolacyjny. Po tym dramatycznym opisie nasuwa się tylko jeden wniosek: dzikie zwierzęta nie są przystosowane do życia obok człowieka. WYJŚCIE Z PUŁAPKI Słonie, z którymi współpracowałam w Surin Project, miały za sobą przykre doświadczenia, a pracę z nimi porównuję do resocjalizacji polegającej na ponownym przystosowywaniu do życia podobnego temu w naturze. Codzienne spacery i kąpiele stwarzały im możliwość zaznania wolności. Dawaliśmy im też po kilka godzin na samodzielne decyzje i naturalne zachowania. Wtedy same wyznaczały sobie granice, na przykład same wybierały rodzaje zrywanych liści czy kierunki spacerów. Obserwacja zmian zachodzących w ich osobowości była czymś niezwykłym. Znowu poznawały, jak to jest być słoniem – prawdziwym, niezależnym, wolnym. Wybuchy radości, żywe zainteresowanie terenem, ale jednocześnie spokój i delikatność podczas wykonywanych czynności – tak wygląda wzorzec zdrowego zachowania słoni. To życie, jakiego potrzebują! Najlepszym więc rozwiązaniem byłoby przywracanie ich naturze. Lecz istnieje pewien problem. Otóż w Azji powierzchnia leśna znika w zastraszającym tempie. W samej Tajlandii wykarczowano ponad 70 proc. terenów zielonych. W przyrodzie brakuje dla słoni miejsca. Ich obecność u boku człowieka przyjęto zatem za normę, którą być nie powinna. Zniewolone i wytresowane stanowią też nie lada przynętę dla głodnych egzotyki turystów. Przejażdżki na słoniach, cyrkowe sztuczki z udziałem zwierząt to jedne z najpopularniejszych rozrywek w Azji. Walka o poprawę warunków życia tych zwierząt w Azji mogłaby się wydawać syzyfową pracą. Wydrukowane na ekologicznym papierze i przytwierdzone do słupa w miejscu spotkań wolontariuszy mądre słowa: „Bądź zmianą, którą chcesz widzieć w świecie” dodawały jednak otuchy i sensu mojej osobistej walce o przyszłość azjatyckiego słonia. Codziennie, z dwunastoma słoniami zgłoszonymi do projektu Surin, starałam się przekonać pozostałych mieszkańców wioski do włączenia się w tę ekologiczną, korzystną dla zwierząt działalność. Akcentowałam to przede wszystkim swoją postawą – wrażliwością, opiekuńczością i delikatnością w obchodzeniu się ze zwierzętami. Spacerowałam wśród leśnej gęstwiny obok nich, obserwowałam je i nadzorowałam, czyściłam w wodzie, karmiłam owocami i liśćmi bambusa. Nigdy nie wsiadałam na żadnego słonia! Produkowałam ekologiczny papier ze słoniowych odchodów. Moje podejście miało być przykładem dla opiekunów słoni w wiosce, zachęcającym ich do polepszania warunków życia zwierząt i rozumienia ich potrzeb. Wśród wielu motywujących cytatów znalazłam jeszcze jeden: „Edukacja jest najpotężniejszą bronią mogącą zmienić świat”. W myśl tej sentencji sporą część swojej pracy poświęciłam rozmowom z turystami zwiedzającymi Tajlandię. W konfrontacji ze słoniową rzeczywistością wyrażali zdziwienie i zakłopotanie, a ponad połowa z nich nie znała faktów związanych z warunkami utrzymania, przebiegiem tresury i statusem gatunku. Ze względu na brak możliwości przywracania zwierząt naturze, spowodowanej nieustannym karczowaniem powierzchni zielonych głównie na papier, działania edukacyjno-ekologiczne są obecnie jedną z niewielu możliwych form ochrony słonia azjatyckiego. Został on wpisany na listę gatunków zagrożonych wyginięciem we wszystkich krajach występowania.
słoń bez trąby i uszu